Relacja z pokazu Wiedźmin 2: Zabójcy Królów
Kilka słów o Wiedźmin 2
Dość już suchych faktów - przejdźmy do tego, jak na żywo prezentuje się Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Cóż mogę napisać? Zapowiada się polska gra wszech czasów, która śmiało powalczy o tytuł najlepszego cRPG 2011 roku! Tytuł prezentuje się niezwykle okazale, chociaż mam wrażenie, że zawiera jakby mniej oryginalnego klimatu Sapkowskiego. Oczywiście jest to czysto subiektywne uczucie i wcale nie świadczy o tym, że Wiedźmin 2 porzuca swoje korzenie. Tak czy owak, klimat wylewał się z ekranu.
W trakcie imprezy pokazano jeden fragment rozgrywki, prawdopodobnie kilkanaście minut pierwszego rozdziału, gdzie Geralt musi wydostać się z więzienia. Sama ucieczka pokazuje, że możliwości rozwiązywania zadań będzie wciąż sporo: od podchodów do krwawej jatki. Opcji dialogowych było mniej niż się spodziewałem, ale pokazano raptem dwie konwersacje, więc to żadna wyrocznia. W grze nie zabraknie wulgaryzmów, specyficznego poczucia humoru, golizny i hazardu.
Widocznej zmianie uległo poruszanie Wiedźminem, który potrafi teraz znacznie więcej niż kiedyś: wspina się po murach, przywiera do ścian itp. System sterowania przypomina Mass Effect, co powinno wyjść Wieśkowi na dobre. Wielbiciele statystyk oraz kompletowania ekwipunku również nie będą mieli powodów do narzekań - przygotowano sporo zabawek i umiejętności specjalnych. Ogólnie, Wiedźmin 2: Zabójcy Królów wydaje się szybszy, bardziej spektakularny oraz „światowy” w pozytywnym sensie tego słowa znaczeniu.
Co robi największe wrażenie, zaraz po grafice, to dynamiczny system walki. Mieczem czy pięściami, Wiedźmin posługuje się bardzo sprawnie i finezyjnie wymierza kolejne ciosy. Wymachiwanie kosą albo okładanie „razami” strażników więziennych wygląda naprawdę efektownie. Ostatecznie wydostawszy z zamkowych lochów, nasz bohater wpada na pole bitwy, aby zmierzyć z solidnych rozmiarów bossem. Na tym kończy się prezentacja zwieńczona gromkimi brawami. Czas do maja 2011 będzie się dłużył...