Jabra Elite 5 - test słuchawek TWS obsługujących ładowanie Qi, Multipoint i aptX. Kilka mocnych stron i srogie potknięcie
Na początku września w portfolio marki Jabra pojawił się nowy model bezprzewodowych, dokanałowych słuchawek. Mowa o modelu Elite 5, którego cechuje hybrydowa aktywna redukcja hałasów (ANC), 6 mikrofonów (po 3 na słuchawkę) oraz obsługa kodeków takich jak SBC, AAC oraz pożądany przez wielu aptX. To jednak nie wszystko, bo mamy tu także lubianą funkcję Spotify Tap Playback czy klasę wytrzymałości IP55. Zainteresowani? To zapraszam do dalszej lektury.
Słuchawki Jabra Elite 5 to dokanałowe konstrukcje cechujące się obecnością ANC, trybu HearThrough, ładowaniem bezprzewodowym czy niezłą baterią. Sprawdźmy, co dokładnie potrafią i czy warto się nimi zainteresować.
Test słuchawek dokanałowych Jakra Elite 7 Pro
W ofercie duńskiej marki znajdziemy nie tylko słuchawki, jednak my (ze względu na charakter dzisiejszej recenzji) skupimy się wyłącznie na tej właśnie kategorii urządzeń. Otóż jak być może wiecie, Jabra oferuje zarówno modele wokółuszne, nauszne, jak i douszne, przy czym sporo z nich to modele biznesowe, konferencyjne. Elite 5 to już z kolei reprezentant dousznych urządzeń konsumenckich, a zarazem reprezentant z wyższej półki. "Pchełki" wyceniono bowiem na 699 złotych i na ten moment drożej wyceniony jest chyba tylko model Jabra Elite 7 Pro. Ale nie przedłużajmy już bardziej, niż to warte i rzućmy okiem na tabelę z danymi technicznymi, po czym przejdziemy do kluczowych części recenzji:
Jabra Elite 5 | Jabra Elite 7 Pro | |
Konstrukcja słuchawek | dokanałowe | |
Łączność | Bluetooth 5.2 | |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz - 20 kHz | |
Rozmiar przetwornika | 6 mm | |
ANC | tak, hybrydowe | |
Tryb HearThrough | tak, regulowany | |
Sterowanie | fizyczne przyciski | |
Obsługiwane kodeki audio | SBC, AAC, aptX | SBC, AAC |
Klasa odporności | IP55 | IP57 |
Multipoint (podłączenie wielu urządzeń) | tak | |
Sugerowany czas pracy baterii na jednym ładowaniu | 9 h (bez ANC) | 8 h (bez ANC) |
Sugerowany czas pracy ze stacją ładującą | 36 h (bez ANC) | 30 h (bez ANC) |
Złącze ładowania | USB-C | |
Ładowanie indukcyjne | tak | |
Czujniki zbliżeniowe | tak | |
Obsługa asystentów głosowych | tak | |
Cena premierowa | 699 zł | 799 zł |
Opakowanie, w którym przybywa do nas zestaw Elite 5 nie odbiega szczególnie od pozostałych rozwiązań producenta. Mamy oto podwójny kartonik, w którym oprócz słuchawek znajdziemy niezbyt długi (20 cm) przewód ładujący USB-A do USB-C oraz łącznie trzy komplety dousznych wkładek żelowych o różnych rozmiarach (rozmiar średni preinstalowany jest na słuchawkach). Etui ładujące przybrało walcowaty kształt, a mierzy dokładnie 2 x 4 x 6,5 cm przy wadze 40 gramów. Każda słuchawka waży z kolei po 5 gramów, będąc przy tym konstrukcją równie niewielką, jak wspomniany już model Elite 7 Pro. Innymi słowy - pchełki są dość płytkie, przez co nieszczególnie mocno wystają z małżowiny usznej. Kolejnym plusem (przynajmniej dla mnie) jest zastosowanie fizycznych (niedotykowych) przycisków sterujących. Zbliża się jesień, a potem zima i użytkowanie tego typu rozwiązania chociażby pod czapką jest dużo wygodniejsze.
Wracając do designu, wspomniane już przyciski to elementy błyszczące uraczone napisem Jabra, pozostała część pchełek to już matowe tworzywo, w naszym przypadku beżowe (do kupienia jest także grafitowa, bardziej męska wersja słuchawek). W budowie pchełek odnajdziemy także dwie maskownice mikrofonów, styki ładowania oraz czujniki zbliżeniowe, dzięki czemu muzyka może być wstrzymywana, gdy wyciągniemy urządzenie z małżowiny. W tej samej co słuchawki kolorystyce (beż oraz écru) utrzymane jest także etui. Przyjęło ono formę wyciągniętej do góry beczułki, która to wyróżnia się w zasadzie tylko czterema elementami. Jest to przede wszystkim logo producenta (na froncie), pod którym majaczy wielobarwna dioda naładowania baterii. Wielobarwna oznacza tyle, że świeci na zielono, pomarańczowo bądź czerwono, w zależności od stanu naładowania etui. Słuchawki bowiem mają swoje własne, związane z tym diody.
Na odwrocie etui mamy z kolei złącze ładowania USB-C, które jawi się jako solidne (żadnych luzów czy bujania się weń złącza przewodu). Jeśli zaś zajrzymy pod spód etui, odnajdziemy wygrawerowane logo Qi, sygnalizujące, że zestaw da się ładować także bezprzewodowo. Pod kątem wyglądu czy jakości wykonania o zestawie Elite 5 można powiedzieć jeszcze tyle, że zarówno etui jak i pchełki są aksamitne w dotyku (matowe, ale bardzo przyjemne tworzywo), zaś ich powierzchnia niespecjalnie się brudzi. Mamy tu też do czynienia z przyzwoitej jakości klapką, która otrzymała na zawiasach element blokujący. Dzięki temu nie opada ona sama podczas gdy my próbujemy wydobyć słuchawki. Gwoli ścisłości - te wydobywa się bez najmniejszych problemów i tak samo odkłada się je w wyznaczone miejsca (nie da się pomylić stron).
Tak samo, jak w przypadku wielu ostatnich modeli słuchawek marki Jabra, tak i o Elite 5 mogę powiedzieć, że zapewniają one bardzo wysoki komfort użytkowania. Zarówno jeśli chodzi o wielogodzinne ich noszenie, jak i zabieranie ich na treningi biegowe / na siłownię. Na samym początku "zaprzyjaźniania" się z tym modelem możemy mieć wrażenie, że chce nam z uszu wypaść, ale jest to tylko złudzenie. Elite 5 wystaje nieco wszak z małżowiny, ale ostatecznie trzyma się jej solidnie, bez dociskania, zakleszczania, no i bez jakiegokolwiek wypadania, nawet gdy mając je w uszach coś mówimy, czy się śmiejemy. Oczywiście jak w przypadku wszystkich tego rodzaju słuchawek, na jednych uszach będą one "leżały" lepiej, na innych gorzej, ja jednak złego słowa powiedzieć nie mogę. Elite 5 po prostu dogadały sie z moją małżowiną, stając się kompanem codziennej pracy przy komputerze, jak i kompanem podczas uprawiania sportu.
A co, jeśli chodzi o brzmienie? Słuchawki na płaskim, fabrycznym korektorze brzmią dość naturalnie, idąc w kierunku jasności. Mamy tu również do czynienia z brzmieniem całkiem zbalansowanym, choć wokale oraz instrumenty prowadzące lekko wysuwają się na przód. Bas zdecydowanie jest obecny, lekko rozchodząc się pod pozostałymi pasmami. Cechuje go ponadto bardziej "ciągliwość" i ciepło niż dynamika. Ostatecznie tony niskie brzmią po prostu kulturalnie, na pewno jednak nie obłędnie. Osobiście lubię, gdy bas jest bowiem mocniej napowietrzony (jak w modelu Elite 7 Pro), ale taki rodzaj brzmienia i tak powinien zadowolić zdecydowaną większość użytkowników. Jest to bowiem brzmienie bezapelacyjnie rozrywkowe, które nada się w przypadku większości popularnych gatunków muzycznych (a jeśli nie, to od czego mamy korektor?). Niestety w utworach nieco bardziej "usopraniowionych", wysokie tony dają się nam poznać od niekoniecznie najlepszej strony.
Po lewej Jabra Elite 5, po prawej Jabra Elite 7 Pro
Jak zobaczycie bowiem nawet na poniższym pasmie przenoszenia słuchawek (zmierzone na platformie MiniDSP H.E.A.R.S.), mamy tu jakiś dziwny 'peak' w okolicach 7-8 kHz, przez co instrumenty takie jak flety, skrzypce czy trąbki (a nawet wysokie, damskie wokale) brzmią nieco zbyt ostrawo i nieprzyjemnie. Można tę przypadłość częściowo zniwelować dzięki equalizerowi wbudowanemu w aplikację mobilną dedykowaną słuchawkom. Częściowo, bowiem posiada on wyłącznie pięć suwaków, stąd brzmienia nie da się ostatecznie "doszlifować". Summa summarum nie jest to więc brzmienie, którego można się spodziewać po tej półce cenowej. Trzeba jednak uczciwie dodać, że dalsza zabawa korektorem uwypukla przy okazji potencjał tonów niskich. Podkręcony bas dostaje nie tylko "kopa", ale zaczyna także odpowiednio nisko schodzić, a nawet niekiedy przyjemnie drżeć. Niestety manipulacje korektorem sprawiają, że słuchawki gubią swoje początkowe, względnie zrównoważone brzmienie, ale są one niezbędne, aby brzmienie było po prostu mniej męczące (mowa zwłaszcza o zmniejszeniu sopranów).
Ci z Was, którzy śledzą co nieco rozwój słuchawek dousznych powinni wiedzieć, że modele Jabry cechowały się zazwyczaj dobrym, albo bardzo dobrym ANC (aktywna redukcja szumów). W przypadku testowanego dziś modelu ANC jest... naprawdę nieźle! Co prawda gdy zapauzujemy utwór i nastanie cisza, słyszalny stanie się słaby syk, ale w trakcie słuchania muzyki nie jest on już odnotowywalny. Włączenie ANC nie wpływa na dźwięk także w jakikolwiek inny sposób (nie podbija basów czy nie zniekształca brzmienia). Aktywna redukcja szumów zdecydowanie "obetnie" nam kilkanaście decybeli czy to w komunikacji miejskiej, czy w zatłoczonym McDonaldsie. Równie dobrze (a nawet lepiej) spisuje się tu tryb transparentny (HearThrough). Nader dobrze wyłapuje on przede wszystkim ludzkie głosy, i jest w dodatku kilkustopniowy. W aplikacji możemy wszak ustawić, jak dużo dźwięków ma być przepuszczanych do naszych uszu. Tak samo pochlebnie mogę wyrazić się w przypadku połączeń telefonicznych. Nasz głos nie jest ani skompresowany, ani przerywany, ani stłumiony, a do uszu rozmówcy nie docierają dźwięki tła, takie jak np. ruch uliczny. Środowiskowa redukcja szumów działa tu na 5 z plusem.
Aplikacja mobilna Sound+ dedykowana słuchawkom Jabra Elite 5 to narzędzie proste, bo nieprzeładowane, a przy tym wystarczająco funkcjonalne. Mamy tu m.in. podgląd na stan naładowania baterii (oddzielnie dla słuchawek i dla etui), możliwość włączenia ANC lub trybu transparentnego, korektor graficzny, kilka predefiniowanych presetów dźwiękowych czy w końcu listę z dźwiękami, które mogą dodatkowo maskować otaczający nas hałas, a przez to ułatwić np. koncentrację w pracy (różowy szum, biały szum, dźwięki wodospadu czy jaskini - lista jest spora). Jest tu także ikonka koła zębatego, po dotknięciu której przeniesiemy się do ustawień. W tym miejscu dane nam będzie zaktualizować oprogramowanie słuchawek, przypisać wybrane funkcje przyciskom sterującym, wybrać asystenta głosowego, czy nawet odnaleźć zagubione pchełki (na podstawie ostatnio zarejestrowanego położenia na mapie Google). Apka pozwoli nam także na dostosowanie działania ANC tak, by działał jak najlepiej z naszym aparatem słuchu (krótki test przy pierwszym uruchomieniu) oraz zaoferuje funkcję Spotify Tap, dzięki czemu za pomocą podwójnego kliknięcia lewą słuchawką na sparowanym smartfonie od razu rozpocznie się odtwarzanie z rzeczonego serwisu muzycznego.
W kwestii wytrzymałości baterii, producent sugeruje 9 h odtwarzania muzyki bez włączonego ANC. Moje testy, polegające na podłączeniu słuchawek do smartfona i ustawieniu ich głośności na ok. 60% (głośniej jak do pracy biurowej, ale nieco ciszej, jak do biegania) wykazały, że słuchawki na jednym ładowaniu potrafią grać przez dokładnie 8 godzin i 47 minut, więc źle absolutnie nie jest. To wynik bijący wszak na głowę konstrukcje takie jak Sony WF-1000XM4, ale wciąż zostający w tyle za modelem Jabra Elite 7 Pro, który w identycznym scenariuszu testowym potrafił dobić aż do 11 h. Niemal 9 h to i tak wynik mocno komnkurencyjny, a dodatkowym plusem modelu Elite 5 jest to, że zaledwie 10 minut ładowania słuchawek w etui ładującym gwarantuje pełną godzinę pracy. Jeśli więc chcemy iść pobiegać, a z żalem stwierdzimy, że zestaw się wyładował, to na jego doładowanie nie będziemy musieli długo czekać.
Świetne ANC, wydajna bateria, wygoda użytkowania, ładowanie Qi, obsługa asystentów głosowych, funkcja Spotify Tap... Wszystkie te (i nie tylko te) cechy słuchawek Jabra Elite 5 sprawiają, że można je po prostu polubić.
Podczas testowania, a następnie recenzowania słuchawek Jabra Elite 5, nieustannie towarzyszyło mi zniesmaczenie. Otóż słuchawki są jednymi z bardziej udanych modeli na rynku. Świetne ANC, wygoda użytkowania, ładowanie Qi, obsługa asystentów głosowych, Spotify Tap... Wszystkie te (i nie tylko te) cechy urządzenia sprawiają, że konstrukcję tę można po prostu polubić. Niestety kiedy przechodzi do brzmienia, ci bardziej wymagający użytkownicy, którzy niejedno mieli już na uszach, wniebowzięci nie będą. Bo chociaż brzmienie Elite 5 jest kulturalne i na pewno nie przypomina chińskich no-name'ów, to najwięcej krzywdy robią tu soprany. O ile da się je obniżyć w dedykowanej aplikacji, to tylko częściowo, z uwagi na to że korektor w apce Sound+ ma tylko 5 suwaków. Względnie możemy posłużyć się bardziej rozbudowanym korektorem firm trzecich, ale jest to już dodatkowa zabawa, a nie o to przecież chodzi. Kupując urządzenie za 800 zł liczymy wszak na to, że wszystko będzie dopracowane już po wyciągnięciu z pudełka. Wielka więc szkoda, że model tak dopracowany w każdym pozostałym aspekcie nie "dowozi" brzmieniowo. No, chyba że jedynym gatunkiem muzyki jakiego szukamy jest względnie pozbawiony wysokich tonów rap. Wówczas powinniśmy być zadowoleni. Ostatecznie jednak proponowałabym sięgnąć po zupełnie inny model, chociażby wspomniany już wielokrotnie model Jabra Elite 7 Pro, który można dziś nabyć w cenie przetestowanych właśnie Jabra Elite 5.
Jabra Elite 5
Cena: 799 zł
|