Czy to koniec programu Intel Inside? Komputery mogą podrożeć
Intel Inside to jedna z najbardziej rozpoznawalnych akcji marketingowych na świecie. Za sprawą blisko 30 lat trwania programu to krótkie hasło reklamowe kojarzone jest z gigantem z Santa Clara niemal tak samo nierozerwalnie, jak marki Pentium czy Celeron. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że akcja ta wiąże się nie tylko z charakterystycznymi naklejkami, które możemy znaleźć na niektórych komputerach, ale także ze sporymi nakładami, które Niebiescy przeznaczają na promowanie produktów wyposażonych w swoje układy, odciążając w ten sposób finansowo partnerów. Niestety wygląda na to, że program Intel Inside czekają poważne cięcia, co może przełożyć się negatywnie na ceny pecetów.
Zmniejszenie wydatków na program Intel Inside może przełożyć się na wzrost cen komputerów, a wraz z nim na dalszą recesję na rynku PC.
Premiera nowych procesorów Intel Celeron i Pentium Silver
Informacja o zmniejszeniu środków przeznaczonych na program Intel Inside nie jest oficjalna, jednak ma pochodzić od źródeł bezpośrednio w strukturach giganta z Santa Clara. Przyczyną cięć ma być zmiana nacisku w działaniach firmy z rynku stricte PC na pozostałe pola zainteresowań Intela, takie jak rozwiązania dla centr danych czy związane internetem rzeczy. Taka decyzja Niebieskich nie jest co prawda olbrzymim zaskoczeniem, bowiem można ją odczytywać jako naturalną konsekwencję obecnego trendu odchodzenia od tradycyjnych pecetów, jednak w dalszym ciągu stanowi powód do niepokoju. Wszystko dlatego, że ograniczenie środków na akcję może recesję na rynku PC znacząco pogłębić.
PureRetro: upłynęło 46 lat od premiery procesora Intel 4004
Co oznaczają cięcia programu Intel Inside w praktyce? Z punktu widzenia klienta przede wszystkim podwyżki cen. Dotychczas producenci oferujący gotowe komputery mogli liczyć na pokaźne wsparcie finansowe ze strony Niebieskich, o ile zdecydowali się na wykorzystanie w dużej partii swoich urządzeń procesorów Atom, Core lub Xeon. Środki te przybierały postać m.in. rabatów lub pokrycia części kosztów związanych z marketingiem. Jeżeli nagle tych pieniędzy zabraknie, to firmy OEM będą zmuszone w jakiś sposób tę stratę wyrównać, a podstawowym sposobem na to jest podniesienie cen. Co prawda podwyżki nie dotkną raczej entuzjastów, którzy sami składają pecety, ale za to wyraźnie odczują je np. klienci biznesowi, którzy stanowią przecież znaczną część rynku. Niestety nie wygląda to najlepiej, a towarzyszące nam od jakiego czasu kosmicznie wysokie ceny niektórych podzespołów wcale nie pomagają.